Wioska przy kopalni, 27/4 3329 TE
Do rąk własnych czcigodnego Kratosa,
pięści rodu Gerthor
Do rąk własnych czcigodnego Kratosa,
pięści rodu Gerthor
W sprawie masakry w kopalni
po przybyciu do wioski
po przybyciu do wioski
Podróż z gospodarstwa Uleka do wioski zamieszkiwanej przez rodziny ludzi pracujących kopalni zajęła cały dzień - gdy przybyliśmy na miejsce zapadał już zmierzch. Wioska sprawia przygnębiające wrażenie. Kobiety siedzą w domach i opłakują mężczyzn (i starsze dzieci), karczma jest pusta.
Rozmowy z członkami garnizonu, karczmarzem i wdowami nie wniosły niczego poza ustaleniem, że zarządca kopalni dzień przed wypadkiem wrócił do wioski bardzo podekscytowany a w feralnym dniu zabrał do kopalni wszystkich pracowników (zazwyczaj nie bywało tak, że wszyscy jednocześnie pracują tam na miejscu).
Świadek ocalały z masakry, dwunastoletni bodaj chłopak, trzymany jest w stajni przy karczmie. Dbają o niego i karmią, jednak póki co nie ma z nim żadnego kontaktu. Próby porozumienia się zakończyliśmy podaniem specyfiku, w który zaopatrzyłem się jeszcze w mieście u Czarodzieja.
Teraz potrzeba czasu, więc do dalszej opieki nad świadkiem wyznaczyliśmy Usato. Do kopalni zamierzamy samotrzeć wyruszyć jutro o świcie.
Z wyrazami szacunku,
Grun, posłaniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz